Zuzanna

NIECH BĘDZIE POCHWALONY JEZUS CHRYSTUS !!!

Wybrać się na Wielką Pokutę nie było łatwo, za każdym razem kiedy umówiłam się z kimś że jedziemy za dwa dni okazywało się że jednak ta osoba nie jedzie. Bliscy jechali ale mieli przepełnione samochody, znaleźli się i tacy którzy z troską odradzali mi w ogóle jechać. Już nie mówię o tym że przed sobotnim wyjazdem dziwne sprzeczki z mężem czy koszmary musiały mieć miejsce. Jednak ja od pierwszej chwili kiedy dowiedziałam się o tym wydarzeniu wiedziałam że zły będzie mieszał ale że nie dam się i pojadę. Tak też się stało, w końcu jedna ze znajomych z mojej wspólnoty postanowiła że pojedzie i chętnie mnie weźmie.

 Wyjeżdżając z domu poprosiliśmy dobrego Boga żeby udało się jakoś sprawnie dojechać na czas, żebyśmy znaleźli dobre miejsce parkingowe i byli na tyle blisko ołtarza żeby widzieć i słyszeć wszystko co się  dzieje, prosiliśmy też żeby udało się spotkać z wszystkimi z naszej wspólnoty na miejscu. Na każdą z tych próśb Pan odpowiedział. Dojechaliśmy bardzo szybko nie było żadnych korków, miejsce postojowe znaleźliśmy bez problemu kiedy weszliśmy na błonia było mnóstwo miejsca, z ludźmi ze wspólnoty w zasadzie nie szukaliśmy się bo wszyscy nawet bez telefonów wyłapaliśmy się z tłumu bez problemu. 

Cały dzień modlitwy był niezwykły, każde słowo wypowiadane przez księży czy osoby świeckie do mikrofonu wpadało w serce jak jakaś utracona jego część. Miałam wiele obaw, czy wytrzymam tyle godzin w takim ścisku na polu w zimnie, ale wiedziałam że to ma być POKUTA i mam nie patrzeć na przeciwności tylko modlić się i trwać w Panu z całych sił. 

Pewnie było by o wiele trudniej gdyby nie wspólnota tam po raz kolejny doceniłam jak wielkie ma ona znaczenie wiem że gdyby niebyło obok mnie tych z którymi wspólnie modlimy się z którymi przechodzimy przez wiele duchowych trudności nie wytrwała bym z taką nieustanną radościom w tym miejscu. Pan zsyła na nas niezliczone łaski przez tych z którymi trwamy w uwielbieniu Pana. 

Od chwili wyjścia z samochodu do samego końca Wielkiej Pokuty mimo tego że była na swój sposób bolesna to radość wypełniała moje serce bez ustanku, wciąż i bezkońca miałam uśmiech w swoim wnętrzu i na ustach. Dobry Bóg wylał wiele prywatnych łask na mnie i moją rodzinę widziałam jak mój nieżyjący od wielu lat dziadek w modlitwie przebaczenia pozostawia za sobą jakąś część czyśćca. Trudno mi to opisać ale myślę że doznał jakiejś wielkiej ulgi. 

Kiedy w trakcie  trwania konferencji Ojców Antonello i Henrique wybrzmiała piękna modlitwa wyrzeczenia się wszelkich demonów śmierci i kiedy „przed Maryją Matką Polski z całego naszego serca" przebaczaliśmy wszystkim tym którzy mordowali polaków i jednoczyliśmy się z Jezusem ukrzyżowanym i wyśpiewywaliśmy AMEN AMEN AMEN... i sami prosiliśmy Dobrego Ojca o wybaczenie, za moimi zamkniętymi oczami pojawił się obraz w którym czarne postacie z opuszczonymi głowami wychodziły ze zgromadzonego tłumu i opuszczały miejsce naszej modlitwy, te demony nie krzyczały nie szarpały się i nie podnosiły na nikogo wzroku nie wzbudzały też we mnie strachu bo były pokonane, ich postawa mówiła że nie mogą tutaj już nic uczynić że nie mają tu żadnej mocy. Taki obraz wychodzącego tłumu demonów miałam jeszcze dwa razy w ciągu tego dnia, ale nie umiem odtworzyć w których dokładnie chwilach. Po zakończeniu tej modlitwy Ojciec poprosił aby powiedzieć do swojego sąsiada: „Twoje serce jest wolne" w wielkiej radości pomyślałam że wyślę te słowa do moich bliskich i z pewną niepewnością reakcji osób do których mam pragnienie to napisać wysłałam smsa do 5 osób jedna z tych osób co do której miałam największą niepewność zadzwoniła zdziwiona o co chodzi bo człowiek ten właśnie po kilku latach bez Sakramentu spowiedzi postanowił zrobić porządny rachunek sumienia o czym oczywiście nie wiedziałam, kiedy zakończył go nagle dostała taką wiadomość, myślę że te słowa były właśnie dla niego choć nie był w tym czasie na Jasnej Górze ale Bóg działał w całym narodzie.

Kiedy wieczorem wysłuchaliśmy Świadectwa Pana Dokowicza, kiedy imiona dzieci były wyświetlane na murach, Pan dał mi obraz w którym po lewej stronie Ołtarza pojawiły się wysokie rozświetlone jasnością białe schody po których kroczyli Aniołowie, jasne postacie w białych sukniach w rękach miały dzieciątka zawinięte tak jak zawija się w szpitalu noworodki po pierwszych badaniach i podaje rodzicom gratując narodzin dziecka. Anioły wchodziły w zgromadzony tłum i kładły dzieci na rękach ludzi. Były to dzieci nie tylko zabite ale także utracone. Rodzice dostawali swoje nienarodzone dzieci aby móc je ukochać i stworzyć z nimi relacje. Obraz ten stał się dla mnie o wiele jaśniejszy kiedy będąca zemną znajoma wyznał po spotkaniu że straciła dziecko i czuła tam wyjątkową jego obecność.  

Na koniec kiedy Ksiądz Piotr Glass zakończył egzorcyzm i ludzie zaczęli wychodzić a my jeszcze przez jakiś czas w niewypowiedzianej radości trwaliśmy w uwielbieniu Boga za te niezwykłe dzieła dostałam ostatni przepiękny obraz w którym znów z lewej strony Ołtarza stał jakiś święty nie umiem powiedzieć który, ale był to ktoś z bardzo odległych czasów co można było poznać po ubiorze. Stał oświecony od góry i z wielkiej ciemności wyprowadzał dusze do światła które go oświetlało, wyprowadzał tłumy dusz z czyśćca, dosłownie tłumy dusz, które z jakiś przyczyn nie mogły wyjść wcześniej z czyśćca a to wszystko co wydarzyło się w czasie tej Wielkiej Pokuty uwolniło je. CHWAŁA PANU

Wszystko to co tu napisałam opowiadałam także Księdzu egzorcyście który duchowo mnie prowadzi, stąd odważyłam się te niezwykłe obrazy uznać za prawdziwe i pochodzące od Ducha Świętego, jednak oddaje je także pod Państwa rozeznanie i konfrontację z innymi świadectwami i Państwa ocenami. Możecie Państwo w dowolny sposób użyć mojego świadectwa w całości lub fragmentach jeśli tylko gdzieś może ono oddać Chwałę naszemu najwspanialszemu Panu i Zbawicielowi a także jego i naszej Najukochańszej Matce Marii. Z serca dziękuję Wam za to że wzięliście na siebie tyle ataków złego i bez lęku daliście Bogu przez swoje osoby doprowadzić do tej pokuty Niech Matka Najświętsza otuli Was wszystkich z Ks. Piotrem w szczególności swoim Płaszczem Czystości i Sprawiedliwości. 

Z Bogiem