Siostra

Mój pobyt na Jasnej Górze w dniach 14-15 października był głównie związany z obowiązkowym dla mnie spotkaniem formacyjnym ... a więc głównym celem nie była Wielka Pokuta. Liczyłam jednak nieśmiało, że uda mi się „wślizgnąć” w jakąś część spotkania ... i udało się ! Uczestniczyłam w tym, co najważniejsze: w Eucharystii i Adoracji. Jestem zdumiona, tym co się tam dokonało, zdumiona całą organizacją spotkania, zdumiona pomysłem. To kolejny dowód na to, jak pięknie i mocno może działać Bóg przez ludzi, którzy Mu się oddają. Doświadczyłam tego również bardzo osobiście, stąd właśnie moje świadectwo. Spotkałam się wręcz „namacalnie” z Maryją, która przyszła do mnie w nieznajomym człowieku ...

Kiedy w piątkowy wieczór schodziłam z Jasnej Góry obserwując trwające tam przygotowania do Wielkiej Pokuty, stanął przy mnie mężczyzna mówiąc: „Siostro, Maryja czeka na Ciebie” ... powtórzył, to kilka razy, dodając jeszcze co nieco J następnie pomodlił się nade mną i odszedł .... tajemniczy NIEZNAJOMY, który nazwał siebie APOSTOŁEM MARYI. Dzisiaj już wiem, kto to był – Opatrzność Boża była dla mnie łaskawa i pomogła J ... wiem, że był to jeden z tych ODDANYCH, w którym i przez którego Bóg czyni wielkie rzeczy.

Dlaczego było to dla mnie tak osobiste i mocne dotknięcie? Otóż – podczas przeżywanych w sierpniu rekolekcji nagle i niespodziewanie bardzo ożywiła się moja uśpiona relacja z Maryją. Z dnia na dzień wzrastał we mnie zachwyt Maryją i wiedziałam, że nie jest to moja zasługa, że jest mi to po prostu dane jako dar, łaska.  Podczas spowiedzi kapłan zaproponował mi coś więcej – ODDANIE SIĘ MARYI i to nie tylko pod opiekę, ale W NIEWOLĘ. Moje serce wydawało się być gotowe i uczyniłam na modlitwie osobistej akt oddania. W nocy śnił mi się św. Jan Paweł II, który błogosławił mnie Najświętszym Sakramentem. Kiedy wstałam, zastanawiałam się: skąd Jan Paweł II? ... ponieważ nie myślałam o nim. Zinterpretowałam to sobie w ten sposób, że ten, który był „TOTUS TUUS” błogosławi moje oddanie J J. Mijały dni ... w codzienność wkradł się pośpiech, obowiązki „kradły” modlitwę, skupienie ... ale w głębi serca co jakiś czas rodziła się potrzeba głębszego oddania Maryi, wzmacniało się przekonanie, że ten akt który uczyniłam w dwóch, może trzech zdaniach, to jeszcze nie to ... że potrzeba czegoś więcej ....

I oto JASNA GÓRA ! Maryja przychodzi przez „posłańca” i mówi delikatnie a zarazem bardzo mocno, że CZEKA ... wiedziałam na co czeka J.

To spotkanie poruszyło mnie bardzo mocno. OD DAWNA POSZUKUJĘ SWIATŁA NA DROGĘ, WOŁAM DO PANA ... Pan daje łask wiele, ale to w czasie WIELKIEJ POKUTY ma dla mnie szczególną wartość. Kiedy wróciłam z Częstochowy do domu, odkryłam coś, czego wcześniej nie znałam: 33 dniowe ćwiczenia duchowe przygotowujące do aktu osobistego oddania się w niewolę Maryi wg św. Ludwika Marii Grignion de Montfort. Całym sercem wchodzę w to. Startuję 5 listopada, by 8 grudnia w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP oddać się Jej w niewolę. Pragnę, by było to oddanie bez granic. Pragnę uczyć się oddawać i oddać wszystko, ufając, że Maryja doprowadzi mnie do upragnionego celu, którym jest zjednoczenie z Panem już tu na ziemi a później w wieczności.

W CZASIE WIELKIEJ POKUTY MARYJA WEZWAŁA MNIE BARDZO JASNO DO CZEGOŚ WIĘCEJ. ODKRYJ AKT ODDANIA ŚW. LUDWIKA, MOŻE I CIEBIE WZYWA ZATROSKANA O KOŚCIÓŁ MATKA. J